Nowy cykl powieściowy mistrza survivalu Beara Gryllsa!
Autentyczne techniki przetrwania w najtrudniejszych sytuacjach! Beck Granger powraca! Tym razem będzie się musiał zmierzyć z bezlitosną pustynią i bezwzględnymi przemytnikami. Kolejna po Złocie bogów i Wilczym szlaku opowieść, od której nie będziesz się mógł oderwać!Beck Granger wraz ze swoim przyjacielem Peterem przypadkowo poznali tajemnice przemytników i muszą uciekać przez mordercze piaski. Jeśli nie zdołają dotrzeć do cywilizacji, grozi im powolna, okrutna śmierć. Jak zdobyć wodę...Jak jeść skorpiony...Jak wytrzymać straszliwe upały...Beck ma do dyspozycji tylko kilka prowizorycznych narzędzi - niezbyt ostry scyzoryk, strażacki toporek, latarkę, kawałek linki i podarty spadochron. W dodatku pustynia nie jest jego jedynym wrogiem. Zbyt dużo wie i teraz ścigają go niebezpieczni przestępcy. Musi także opiekować się swoim przyjacielem, który nigdy nie znalazł się w tak trudnej sytuacji i nie zna żadnych technik przetrwania. Czy Beck poradzi sobie w obliczu zagrożeń? Przeczytaj fragment: Beck przyjrzał się uważnie intruzowi. Ostrożnie sięgnął po nóż i błyskawicznym ruchem przygwoździł głowę pająka do piasku, a potem odciął ją od drgającego tułowia. Podniósł go za jedną z nóg (...).- Bo wiesz... - powiedział do Petera - tutaj zwierzęta są wyjątkowe jadowite. Jedzenia jest niewiele i jeśli już taki drapieżnik dopadnie ofiarę, nie może pozwolić, żeby mu się wymknęła. Musi ją powalić jednym ukąszeniem.- W naszym ogrodzie w jednym rogu rosną pokrzywy - Peter rzucił jakby bez związku. - Z niczym gorszym nigdy nie miałem do czynienia... - Urwał i zbladł, bo Beck podsunął w jego stronę tułów pająka.- Chcesz gryza?- Raczej nie...- Dobra.Beck nie miał ochoty tego robić, ale musiał Peterowi coś zademonstrować. Wsadził sobie pająka do ust i rozgryzł go. Poczuł rozlewającą się na języku ciepłą, gęstawą maź. Była lepka, śliska i przelewała mu się między zębami zupełnie jak smarki z nosa. Smakowała jeszcze gorzej. Musiał zacisnąć wargi, żeby wnętrzności pająka nie wylały mu się z ust. Włochate odnóża drapały go po języku. Kiedy przełknął wszystko, czuł, jak przesuwają się w gardle. *** - Pete - odezwał się jak gdyby nigdy nic. - Mógłbyś mi podać nóż? Jest w plecaku?Usłyszał, jak Peter wstaje i zaczyna grzebać w tobołkach. Po chwili poczuł w dłoni nóż.- O kurczę - Peter stał obok niego i patrzył przejęty na skorpiona. - Jest niebezpieczny?- Nie - odparł Beck, podając mu latarkę. - Co najwyżej zabójczy. Świeć cały czas na niego.Musiał się poruszać w taki sposób, by nie rzucić cienia na skorpiona. Ten zorientował się, że znów ma przeciwnika prosto przed sobą, zatrzymał się i ponownie ostrzegawczo uniósł ogon z kolcem."Jad równie silny jak u kobry - mówił artykuł. - Wywołuje paraliż, drgawki, zatrzymanie akcji serca lub niewydolność oddechową...".Beck rzucił się do przodu i przygwoździł skorpiona kijem do ziemi. Szczypce łapały bezradnie powietrze, a kolec jadowy na końcu ogona wbił się z drewno. Beck pochylił się i odciął go drugą ręką uzbrojoną w nóż. Potem odciął głowę i szczypce, a tułów z dumą podniósł do góry i pokazał Peterowi.Ten przyjrzał mu się w świetle latarki. Oczy miał okrągłe z przerażenia. Bezgłowy skorpion podrygiwał jeszcze przez chwilę, ruszał nogami, aż w końcu znieruchomiał.- Co z nim zrobimy?- Zjemy go.